Piątek nie byłby piątkiem bez kolejnego wywiadu z cyklu „Twarze Belfrów Korczaka”. 😁 Tym razem naszym gościem będzie… Pani Liliana Laskowska – wychowawczyni przyszłej klasy 1A. 😊
- Co jest pasją w Pani życiu?
Sięgając pamięcią do najwcześniejszych lat, wiem, że jedną z moich pasji jest muzyka: od słuchania do grania poprzez śpiewanie i interpretację tekstów. Od kilku lat moje życie uzupełniają wyprawy samochodowe, a najmłodszą pasją są moje psy, które skłoniły mnie do ukończenia kursu zawodowego: behawiorysta i trener.
- Czy Pani zainteresowania są dopełnieniem codzienności, czy może stały się sposobem na życie?
Muzyka doskonale wypełnia moje codzienne życie, w zasadzie jest towarzyszką każdego dnia; podróże są odskocznią od codzienności jednak tylko podczas urlopu; a psy i praca z nimi oraz pomoc innym właścicielom czworonogów stają się sposobem na życie.
- Jak Pani dochodziła do odkrycia swoich pasji? Czy był to proces, czy stało się to nagle?
Muzyką, szczególnie polską muzyką rockową i alternatywną lat 70. i 80. zaraził mnie mój starszy brat, który również pokazał mi pierwsze akordy na gitarze. Tak zaczęła się przygoda z graniem na gitarze, która zajmowała mi każdą wolną chwilę – z czasem mogłam ze słuchu zagrać praktycznie każdą piosenkę. W dużym pokoju od zawsze stało pianino, więc postanowiłam się również na nim nauczyć grać. Nuty pokazał mi mój tata i nauczyłam się grać na dwie ręce. Wtedy zainteresowałam się muzyką klasyczną, a Mozarta do tej pory uważam za geniusza. Kiedy do polskich klubów zawitało karaoke, byłam tam częstym gościem wraz z paczką przyjaciół i brałam udział w konkursach, w których wielokrotnie wygrywałam. Interpretacja teksów polskich autorów piosenek to zajęcie, które pozwala mi szlifować zawodowe obowiązki i zarażać słowem uczniów. Wśród twórców muzycznych, których cenię od lat (nie sposób wymienić wszystkich), jest Renata Przemyk i Kazimierz Staszewski. Cieszę się, że muzyką potrafiłam zarazić syna, który w tym roku kończy drugi stopień szkoły muzycznej i jest już – piszę to z pełną odpowiedzialnością – kompozytorem i aranżerem.
Wakacyjne podróże samochodowe planuję w zimowe wieczory. W Polsce zostało naprawdę niewiele miejsc, do których nie dojechałam lub byłam tylko przejazdem. Od pewnego czasu wypuszczam się nieco dalej – zwiedzam europejskie stolice. Najdalej udało mi się dojechać do Kopenhagi, która urzekła mnie otwartością i tolerancją. W pięć dni potrafiłam zwiedzić Wiedeń, Budapeszt i Bratysławę. Na szczęście stolic europejskich jest wiele, więc mam nadzieję na kolejne niesamowite wyprawy. Podróżuję zawsze z psami, co jest łatwiejsze – o dziwo – poza granicami.
Psy to moja najmłodsza pasja, trwa od momentu, kiedy stałam się właścicielem pierwszego z nich – czarnego sznaucera średniego o kosmiczno-mitologicznym imieniu Rea. Postanowiłam spróbować pokazać się z nią na wybiegu i tak stała się młodzieżowym a później dorosłym Championem Polski. Później pojawiła się kolejna sunia – bedlington terier o nieco królewskim imieniu Margo (hodowlane nazwy psów są bardzo skomplikowane). Pojawiające się problemy, dostrzeżenie wielu różnic w zachowaniu i chęć lepszej komunikacji międzygatunkowej, skłoniły mnie do profesjonalnego zajęcia się tą materią. Wydawać się może, że trener i behawiorysta pracuje z psami, jednak jak się okazało to przede wszystkim praca z ludźmi – chyba trudniejsza niż ze zwierzętami – aby stali się prawdziwymi przewodnikami swoich braci mniejszych.
- Jak godzi Pani życie zawodowe z realizacją swoich pasji, zainteresowań?
Pogodzenie pracy i moich pozazawodowych pasji jest niezwykle trudne, ponieważ w tym roku szkolnym praca pochłania mi bardzo dużo czasu. Ale muzyka w samochodzie to podstawa, koncert raz na dwa miesiące to priorytet, a spacer z psami to codzienny obowiązek i czas na drobne ćwiczenia.
- Jaki ma Pani plan na rozwijanie, wzbogacanie swoich pasji w najbliższym czasie?
Przede mną ostatnie szkolenie z problemowymi, agresywnymi psami, które da mi kwalifikacje zawodowe zgodne z rozporządzeniem MEN. Pomysłów na ich wykorzystanie mam wiele, ale wiem również, że mogę to pogodzić a może nawet połączyć z pracą w szkole, która daje mi wiele satysfakcji każdego dnia.