W piątek 5 września nasze liceum zamieniło się w jeden wielki czarnoleski ogród słów. Czytaliśmy wszędzie: w klasach, w bibliotece, w pokoju nauczycielskim, w sali gimnastycznej, na boisku szkolnym… bo dobra poezja nie zna granic.
Najpierw – fraszki na rozruszanie poranka, potem poezja wybrana przez uczniów. I nagle okazało się, że słowa sprzed wieków potrafią wciąż bawić, wzruszać i dawać do myślenia.
Jak pisał sam Kochanowski:
„Fraszki to wszystko, cokolwiek myślemy…”
I to właśnie one sprawiły, że ten dzień stał się wyjątkowy.
Dziękujemy wszystkim, którzy pokazali, że poezję najlepiej smakuje się razem – w rozmowie czy we wspólnym czytaniu.