Dnia 22, w miesiącu grudniu, Roku Pańskiego 2022 miało miejsce wydarzenie, które trudno jednoznacznie zdefiniować. Wydarzenie to, po fenomenologicznej analizie wykazało elementy kabaretowe (trzy osoby się uśmiechały) i oniryczne (siedem osób zasnęło). Była to opowieść o tym, jak narodziny pewnego Bobasa miały zmienić absolutnie wszystko. Czy zmieniły? Nie wiem.
Józefa, Marię, Trzech Mędrców znamy wszyscy, ale co powiecie na mały eksperyment intelektualny i wyobraźmy sobie, że Bobas rodzi się koło Łomży. Józef jest przerażony obecną sytuacją ekonomiczno-gospodarczą, ma dość corocznej tradycji mordowania karpia i zadowoli się chińszczyzną w wersji wege. Maria to zapatrzona w Bobasa matka, która niczym dyrygent, kieruje pracami organizacyjnymi w tym najważniejszym dniu w roku. Trzej Mędrcy przynoszą oczywiście dary, jednak zamiast mirry, kadzidła i złota mają ze sobą panele fotowoltaiczne, tańszy prąd i długopisy, bo matura za pasem.
Pozostaje jeszcze sprawa pierwszego słowa, które w tym dniu ma wypowiedzieć Bobas. TO pierwsze słowo ma zmienić wszystko… „Słowo, które wypowie Bobas odbije się szerokim echem w świecie dobrych ludzi, źli ludzie zrozumieją, że zło jest złe, a dobro jest dobre i nie może być na odwrót, bo to nie miałoby sensu”. Jakie było pierwsze słowo? I tutaj naukowcy się spierają do tej pory. Niektórzy usłyszeli coś, co przypominało chrząkanie, chrapanie, charczenie. Ci, którzy reprezentują ortodoksyjno-technologiczne podejście usłyszeli nawet całe zdanie: „Chcę nowego iPhone’a”. Ja nic nie słyszałem, bo akurat wtedy wyszedłem po kawę. Ogólnie impreza się udała (siedemnaście osób klaskało), potem wszyscy udali się do klas, by uzupełnić poziom pierniczków w organizmie, życzyć innym wszystkiego, czego sami sobie zazwyczaj życzymy. A czego sobie życzymy? Przede wszystkim, byśmy mieli do czynienia tylko z prawdziwymi mędrcami, a nie przebierańcami.
Zdrowych, Wesołych i Rodzinnych Świąt życzą Maria, Józef i Bobas.